Na wartej miliony złotych dwuhektarowej działce na Półwyspie Helskim Lasy Państwowe szykują się do inwestycji. Co tutaj stanie? I kto to postawi? Tego leśnicy nie chcą zdradzić. Wiadomo za to, że wcześniej sami wnioskowali, by las przestał być "lasem". Żeby mogli stawiać budynki i wycinać drzewa.
Działka nr 175 w Juracie liczy dokładnie 2,0455 hektara. Znajduje się kilkaset metrów na wschód od ścisłego centrum miejscowości, przy ulicy Wojska Polskiego. To droga wojewódzka nr 216, główna "arteria" Półwyspu Helskiego.
Ile może być wart ten grunt? W okolicy nie ma oferty sprzedaży podobnej działki, możemy szukać jedynie w archiwaliach. Znajdujemy dwie oferty z Juraty na sprzedaż działek budowalnych. Cena jednej to cztery miliony złotych, drugiej - siedem i pół miliona. W obydwu przypadkach to kwoty, które trzeba było zapłacić za tysiąc metrów kwadratowych. Przypomnijmy: działka nr 175 ma tych metrów ponad 20 tysięcy.
Na tym terenie przed laty działał ośrodek wypoczynkowy pracowników handlu spółdzielczego "Merkury", a potem camping "Sosnowa Jurata". Na dostępnej wciąż w internecie (nieaktualnej już) ofercie dla turystów zamieszczono zdjęcia domków, namiotów, camperów i przyczep campingowych.
Na fotografiach pokazujących miejsca dogodne do rozstawienia namiotu widać rosnące sosny, niewielkie zakrzaczenia. Nie ma wątpliwości, że teren ma charakter lasu wykorzystywanego w sezonie do celów turystycznych, głównie do biwakowania. Niewielkie domki zajmują przestrzeń między drzewami.
W ofercie "Sosnowej Juraty" czytamy, że jest to "miejsce do wypoczynku dla wszystkich, którzy lubią sosnowy las, bezpośredni kontakt z przyrodą, morskie powietrze nasycone jodem oraz szum morskich fal. (...) Fanów karawaningu i sportów wodnych zachwyci świetna lokalizacja ośrodka". Do obydwu plaż - od strony zatoki i od strony otwartego morza - idzie się stąd nie więcej niż kilka minut spacerkiem.
Obecnie teren jest ogrodzony, na płocie wisi tabliczka zakazująca wstępu. Z chodnika widoczne są ślady po wyburzeniach części budynków. To efekt prac zleconych wiosną tego roku przez gminę Jastarnia (Jurata leży w jej granicach, a do 2017 roku była częścią miasta). Gmina wynajmowała ten teren od Lasów Państwowych i podnajmowała przedsiębiorcom pod camping za około 80 tysięcy złotych rocznie. Umowa najmu się skończyła, teren wraca pod bezpośredni zarząd leśników, stąd wyburzenia. - Należało to zrobić zgodnie z umową - wyjaśnia Tyberiusz Narkowicz, burmistrz Jastarni.
Z porównania archiwalnych zdjęć tego miejsca ze stanem istniejącym wynika jasno, że zburzono parterowy niewielki murowany pawilon - recepcję nieistniejącego już ośrodka oraz część parterowych domków letniskowych.
W ostatnich latach teren ten przypominał nieco zaniedbany, ale jednak urokliwy camping. Czasy świetności ośrodek ma już jednak zdecydowanie za sobą.
Oaza ciszy na pustyni zgiełku
Ale jego charakter wciąż pozostaje niezmienny. Odróżnia się od innych położonych w Juracie pensjonatów i hoteli - zabetonowanych, znajdujących się na niewielkich zabudowanych do granic możliwości działkach. To problem, czasem wręcz plaga Półwyspu Helskiego - nadmierna jego urbanizacja, zwykle pod cele turystyczne. Tu każda piędź ziemi jest na wagę złota. Dodajmy – złota, przywożonego w portfelach turystów. Spacerując po Juracie, trudno oprzeć się wrażeniu, że deweloperzy, gdyby im tylko na to pozwolić, zabudowaliby cały ten wąski pas ziemi apartamentowcami z lokalami na wynajem.
Więc dwuhektarowa działka w centrum tej nadmorskiej osady odróżnia się od innych. Nie ma tu kostki brukowej, asfaltu i betonu. Rosną tu sosny, a miejsce jest jakby oazą spokoju w środku turystycznego zgiełku.
Przyjrzyjmy się temu lasowi. Jest opisany w ogólnodostępnej aplikacji "Bank Danych o Lasach".
Dwuhektarową działkę w Juracie, w rubryce "Kategoria ochrony", oznaczono tam zapisem: "OCH. GLEB, OCH. MIAST". Oznacza to, że gospodarka leśna na tym terenie musi być prowadzona na podstawie przepisów szczególnych, określonych rozporządzeniem ministra ochrony środowiska z 1992 roku. Dotyczą one "lasów uznawanych za ochronne". Czytamy w rozporządzeniu między innymi, że lasy uznaje się za "ochronne", jeśli porastają wydmy lub tereny do nich przyległe - gdyż mają chronić glebę przed wywiewaniem (zapobiegać zjawisku przemieszczania się wydm). Na takich terenach należy prowadzić gospodarkę leśną "w sposób zapewniający ciągłe spełnianie przez nie celów, dla których zostały wydzielone". Co to oznacza w przypadku działki w Juracie? Porastające ten teren drzewa - sosny liczące nawet dwieście lat - poprzez swoje systemy korzeniowe stabilizują grunt i zapobiegają przemieszczaniu się wydm. Inaczej mówiąc, zapobiegają zasypywaniu piaskiem siedzib ludzkich, dróg, i tak dalej.
Dlatego tych drzew nie powinno się wycinać.
Leśnicy w 2013: tu ma być las
Do niedawna las porastający teren dawnego ośrodka "Merkury" był też chroniony przez miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego gminy Jastarnia. W planie obowiązującym od 2013 roku obszar ten był określony jako "teren lasu" i zakazane tam było wycinanie drzew.
Burmistrz Jastarni Tyberiusz Narkowicz już wtedy, w 2013 roku, zabiegał o zmianę przeznaczenia gruntu z "lasu" na "usługi". Wówczas jednak się to nie udało.
"Gmina na etapie tworzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego [czyli w 2013 roku - red.] zamierzała usankcjonować istniejącą od lat 50-tych funkcję ośrodka wczasowego. Na powyższe jednak nie wyrażał zgody nadleśniczy [Nadleśnictwa Wejherowo, był nim wówczas Janusz Mikoś - red.] uzgadniający przeznaczenie gruntów leśnych. W takiej sytuacji Rada Miejska uchwaliła plan, nie dopuszczający budowy obiektów, mimo że takie istniały na terenie" - wyjaśnił w mailu do redakcji burmistrz Narkowicz.
Obiekty, o których pisze burmistrz, to głównie niewielkie domki letniskowe, jak również parterowy pawilon.
Dwa Grand Hotele w Juracie
Plan z 2013 roku obowiązywał do roku 2021. Dwa lata temu uchwalono bowiem nowy plan zagospodarowania przestrzennego. Zgodnie z jego zapisami działka po ośrodku wczasowym "Merkury" przestała być "terenem lasu", a stała się "terenem usługowym". Ma to swoje bardzo konkretne konsekwencje. Wymieńmy kluczowe postanowienia nowego planu.
Po pierwsze - na działce w Juracie dopuszcza się wycinkę drzew pod budowę infrastruktury technicznej, ścieżek pieszych, dróg pieszo-jezdnych, dróg dojazdowych, dróg eksploatacyjnych dla urządzeń infrastruktury technicznej, małej architektury lub placów zabaw dla dzieci.
Po drugie zaś dopuszcza się na tym terenie zabudowę, a maksymalny procent powierzchni zabudowy na działce może wynosić 30 procent. Jak duże budynki można teraz tu stawiać? Maksymalna wysokość zabudowy może wynieść 12 metrów, czyli cztery kondygnacje.
Spróbujmy przełożyć postanowienia nowego planu na możliwości inwestycyjne.
Działka ma 20 tysięcy metrów kwadratowych, z czego można zabudować 30 procent - to 6 tysięcy metrów kwadratowych. Można na nich postawić czterokondygnacyjne budynki, więc powierzchnię tę mnożymy razy cztery. Ogólnie - powierzchnia wszystkich wybudowanych pomieszczeń wyniosłaby wówczas 24 tysiące metrów kwadratowych. Przyjmijmy, że jedna trzecia tej powierzchni zajęta zostałaby przez pokoje hotelowe (reszta to ciągi komunikacyjne, pomieszczenia gastronomiczne czy sale konferencyjne albo recepcja) i że jeden pokój hotelowy (apartament) zajmie średnio trzydzieści metrów kwadratowych.
Wówczas w ośrodku znalazłoby się miejsce na 266 pokojów hotelowych.
Najbardziej znany i największy hotel w Juracie to obecnie hotel Bryza. Dysponuje 83 pokojami hotelowymi. Dla porównania: hotel Sheraton w Sopocie ma 189 pokoi, zaś sopocki Grand Hotel - 126.
Te obliczenia (hipotetyczne, obrazujące potencjał inwestycyjny nieruchomości, nie zaś konkretne zamierzenia) obrazują, jak ogromne możliwości biznesowe daje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego podmiotowi, który dysponuje i zarządza tym terenem - czyli Lasom Państwowym.
Leśnicy w 2021: nie chcemy już lasu
Każdy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego podlega konsultacjom społecznym. W odpowiednim terminie można składać uwagi i wnioski do projektu takiego planu.
29 marca 2021 roku uwagę dotyczącą terenu po dawnym ośrodku "Merkury" złożyło do nowego planu Nadleśnictwo Wejherowo.
Przypomnijmy – to samo nadleśnictwo, jak twierdzi burmistrz Jastarni, osiem lat wcześniej nie wyraziło zgody na jakąkolwiek inwestycję na tym terenie, zachowując go w planie jako "las", w którym nie można nic wybudować ani wycinać.
Jednak osiem lat później nowy nadleśniczy - w 2018 roku został nim Jacek Szulc - zawnioskował, by zapisać w planie, że na dwuhektarowej działce dopuszcza się zabudowę o charakterze "wypoczynkowym, hotelowym, uzdrowiskowym i inne miejsca noclegowe, zgodnie z faktycznym użytkowaniem tych terenów". Uwagę Lasów Państwowych uwzględniono.
Zapytaliśmy nadleśniczego Nadleśnictwa Wejherowo Jacka Szulca o to, czy Lasy Państwowe zwracały się na etapie przygotowywania planu z prośbą o zmianę funkcji tego terenu.
Odpowiedział: "Nadleśnictwo nie zwracało się na etapie przygotowywania planu z prośbą o zmianę funkcji na działce 175".
Odpowiedział tak, mimo że 29 marca 2021 roku złożono wniosek do planu, w którym Nadleśnictwo zabiega o to, by wprowadzić zabudowę o charakterze hotelowym. Jest to zapisane w dokumentach gminy.
Czy wówczas, wiosną 2021 roku, był ktoś, kto próbował powstrzymać zmianę w planie i zachować dwa hektary "lasu" w Juracie? Okazuje się, że tak.
Swoje uwagi złożył również Pomorski Zespół Parków Krajobrazowych. Przyrodnicy zwracali uwagę, że "przeznaczenie ww. działki na cele nieleśne oraz zmiana jej przeznaczenia z terenu leśnego na teren zabudowy usługowej, umożliwi budowę kolejnych lokali usługowych np. hoteli w miejscowości Jurata, tym samym wpłynie negatywnie na jej walory krajobrazowe, historyczne i kulturowe". Postulowali odstąpienie od pomysłu zmiany "lasu" na "usługi".
Uwagę pracowników parku krajobrazowego odrzucono jako "bezzasadną".
Namiot i hotel
Jak gmina oraz Lasy Państwowe uzasadniają fakt, że na terenie, który jest porośnięty lasem ochronnym, dopuszczona zostanie wycinka drzew i zabudowa?
Autorzy planu zagospodarowania przestrzennego, odrzucając postulat przyrodników z parku krajobrazowego, odpisali w ten sposób: "Teren stanowi zdegradowany obszar, zabudowany resortowym ośrodkiem wypoczynkowym. Zmiana przeznaczenia terenu (…) pod zabudowę usługową (…) stanowi ujawnienie istniejącego zagospodarowania".
Przypomnijmy – gdy to pisano (2021 rok), "stan istniejący" był taki, że na campingu "Sosnowa Jurata" stały małe drewniane domki, a sam ośrodek czekał na wakacyjny najazd camperów i turystów z namiotami. Uznano jednak, że dopuszczenie możliwości budowy dwunastometrowych budynków to "ujawnienie" owego "stanu istniejącego". Można zatem przyjąć, że nie dostrzeżono różnicy między namiotem, camperem czy domkiem letniskowym a trzypiętrowym budynkiem hotelu.
Podobnej argumentacji używa burmistrz Tyberiusz Narkowicz. W korespondencji z nami pisze, że utrzymywanie w planie zagospodarowania "lasu" (i zakazu zabudowy) na tym terenie "było dla Gminy niekorzystne, gdyż sprzeczne ze stanem faktycznym. Nie pozwalało na zainwestowanie terenu, co ma m.in wpływ na stawkę podatku od nieruchomości".
Dodaje, że przy zmianie planu w 2021 roku "udało się uzyskać pozytywne uzgodnienie Lasów Państwowych oraz pozostałych instytucji", w tym, jak ustaliliśmy, między innymi uzyskano od Ministerstwa Środowiska "zgodę na przeznaczenie gruntów leśnych na cele nieleśne".
Sami wybudujemy, ale nie powiemy co
Z pytaniami o działkę w Juracie najpierw zwróciliśmy się do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku kierowanej przez Bartłomieja Obajtka. Regionalna Dyrekcja nie chciała jednak zabrać głosu. Odesłano nas do Nadleśnictwa Wejherowo.
Zapytaliśmy więc wejherowskie nadleśnictwo o zamierzenia inwestycyjne wobec tego terenu. Między innymi o to, czy będą wycinane drzewa.
"Grunt, posiadający funkcję usługowo-rekreacyjną w oparciu o miejscowy plan i od wielu lat tak wykorzystywany, ma zapewniać bezpieczeństwo użytkownikom, tym samym możliwe jest wycinanie drzew, jeżeli zagrażają zdrowiu i życiu ludzi" - odpowiedział nadleśniczy Jacek Szulc.
W tym miejscu konieczna jest dygresja. Lasy Państwowe i urzędnicy ministerstwa często używają argumentu bezpieczeństwa dla wycinania drzew. Tak było na przykład w Puszczy Białowieskiej w 2019 roku, kiedy przekonywano, że suche drzewa stanowią zagrożenie dla turystów. - Trzeba je wyciąć, bo to nadleśnictwo, a nie ekolodzy, odpowiada za bezpieczeństwo - tłumaczył ówczesny minister środowiska Henryk Kowalczyk. - Jeśli drzewo się przewróci i kogoś zabije, to nadleśniczy idzie do więzienia - dodał.
Wróćmy jednak do Juraty i planowanej inwestycji.
Zapytaliśmy Nadleśnictwo, czy znany jest już inwestor, przyszły dzierżawca, ewentualnie nowy właściciel tego terenu.
"Nadleśnictwo nie planuje wydzierżawienia ani sprzedaży działki. Na obecnym etapie nie prowadzimy działań inwestycyjnych, ale planujemy w przyszłości, po zatwierdzeniu koncepcji i uzyskaniu stosownych zgód. (…) Nadleśnictwo nie przeprowadzało procedury przetargowej, gdyż samo będzie realizować projekt" - odpisał Szulc.
Co powstanie na dwuhektarowej działce?
Z odpowiedzi nadleśniczego wynika, że zostanie ona "zagospodarowana przez Nadleśnictwo zgodnie z funkcją określoną w miejscowym planie na cele urządzenia miejsca dla camperów, biwaku oraz bazy letniskowej dla turystów celem zwiększenia potencjału wypoczynkowego". Dodał on także, że "na obecną chwilę Jurata nie posiada oferty w przystępnych cenach dla ogółu społeczeństwa".
Co konkretnie kryje się za pojęciem planowanej "bazy letniskowej", gdzie oferta ma być "dla ogółu społeczeństwa" i w "przystępnej cenie"? Jaka będzie liczba budynków, ich rozmiar oraz liczba miejsc noclegowych? Na to pytanie już nie dostaliśmy jasnej odpowiedzi.
Piotr Karbownik, zastępca nadleśniczego, poinformował jedynie, że będzie mógł jej udzielić dopiero "po sporządzeniu koncepcji i jej zatwierdzeniu". Zapewnił jednak, podobnie jak Jacek Szulc, że "działka zostanie zagospodarowana zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego".
Zatem mimo że od zmiany funkcji terenu z leśnej na usługową minęły już ponad dwa lata, Nadleśnictwo Wejherowo wciąż nie chce zdradzić, co konkretnie zamierza z tym terenem zrobić.
Działka nie powinna być nasza
Jeden fragment maila od nadleśniczego z Wejherowa Jacka Szulca, dodany "od siebie" (nie stanowi odpowiedzi na żadne z naszych pytań), jest zaskakujący.
"Z państwa pytań i zainteresowania wielu osób istnieje uzasadnione przypuszczenie, że tak atrakcyjna działka pod kątem turystycznym nie powinna znajdować się z zarządzie Lasów Państwowych i być przedmiotem zagospodarowania na cele wypoczynkowe dla ogółu społeczeństwa".
Jak to rozumieć? Trudno powiedzieć, co nadleśniczy dokładnie miał na myśli. Nie precyzuje, kto miałby tym terenem zarządzać i komu miałby on służyć, jeśli nie "ogółowi społeczeństwa".
Imperium Obajtków
Bartłomiej Obajtek, który kieruje Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Gdańsku (jednostka zwierzchnia wobec Nadleśnictwa Wejherowo), jest bratem Daniela Obajtka, prezesa Orlenu. W ciągu ostatnich lat media donosiły o szeregu inwestycji, jakie bracia realizowali, między innymi na Pomorzu.
Bartłomiej jest właścicielem pensjonatu "Szlacheckie Gniazdo" w Kopalinie - miejscowości malowniczo położnej nad morzem, tuż obok planowanej lokalizacji elektrowni atomowej. Dwieście metrów obok znajdują się domki letniskowe - jak podawał "Newsweek" i Onet, ich właścicielem jest Daniel Obajtek, jednak funkcjonalnie i biznesowo połączone są z pensjonatem Bartłomieja, nosząc nazwę "Szlachecka Osada".
W oddalonej od Kopalina o niecałe dziesięć kilometrów wsi Sasino znajduje się duży dom na tysiącmetrowej działce, który był własnością Bartłomieja Obajtka, obecnie zaś - jak doniosła "Gazeta Wyborcza" - właścicielem nieruchomości jest Daniel Obajtek. W Borkowie Lęborskim (powiat wejherowski, 15 kilometrów od Kopalina), jak ujawniła Wirtualna Polska, prezes Orlenu w latach 2017 - 2020 zakupił pałac i 6,45 hektarów ziemi. Pałac jest remontowany za państwowe pieniądze i - według zapewnień Daniela Obajtka, miał się tam znaleźć ośrodek rehabilitacji dla dzieci i sportowców.
Czytaj więcej: Willa w Sasinie, domki w Kopalinie. "Newsweek": Daniel Obajtek ma więcej nieruchomości
Z kolei w Łebie (około 40 kilometrów od Kopalina) Daniel Obajtek posiada pensjonat "Zatoka Aniołów", który kupił od gminy i który prowadzi Julia Tomicka.
Julia Tomicka - również według doniesień "Gazety Wyborczej" - prowadzi inną inwestycję, także na wybrzeżu. Chodzi o kolejną z nieruchomości braci Obajtków - dom w gminie Wicko, dziesięć kilometrów od Łeby. Stoi on na półhektarowej działce należącej do Bartłomieja Obajtka.
Kolejne działki, których właścicielem jest szef Lasów Państwowych na Pomorzu Bartłomiej Obajtek - jak czytamy w portalu wp.pl, znajdują się w Dychlinie, Chwaszczynie, Lubiatowie i Częstkowie. W sumie, zdaniem autora reportażu, posiadłości brata prezesa Orlenu, warte są około osiemnastu milionów złotych.
Kolejny biznes?
"Na działce w Juracie ma być kolejny biznes braci Daniela i Bartłomieja Obajtków. Najpierw zmieniono plan zagospodarowania przestrzennego, żeby móc budować, a zaraz ruszy inwestycja. Powinniście to sprawdzić" - usłyszeliśmy w Juracie. Informację tę potraktowaliśmy jako niepotwierdzoną. Uznaliśmy jednak - mając na uwadze imponującą listę inwestycji obu braci na Pomorzu - że możemy i powinniśmy o to zapytać samych zainteresowanych.
Daniel Obajtek, mimo kilku prób, nie odebrał od nas telefonu. Skontaktowaliśmy się z biurem prasowym Orlenu, którym kieruje. Rzeczniczka spółki przekazała, że prezes jest zajęty i żeby wysłać pytania mailem.
Zadzwoniliśmy również do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku, żeby porozmawiać z dyrektorem Bartłomiejem Obajtkiem. Ale dyrektor również był zajęty.
W tej sytuacji do obu braci wysłaliśmy maila o tej samej treści:
"Z licznych nieoficjalnych informacji, które docierają do naszej redakcji, wynika, że planuje pan inwestycję na terenie działki nr 175 w Juracie, która obecnie należy do Lasów Państwowych. W żadnym wypadku nie chcielibyśmy zostawić takiej informacji bez zapytania zainteresowanej strony, w związku z tym zwracam się z uprzejmą prośbą o odniesienie się do tych informacji oraz odpowiedź na pytanie, czy pan albo bliska panu osoba planuje osobiście lub poprzez podmiot gospodarczy prowadzenie działalności na terenie działki nr 175 w Juracie?"
Od Daniela Obajtka nadeszła odpowiedź podpisana przez "Biuro Prasowe PKN Orlen". Czytamy w niej: "Pan Prezes Daniel Obajtek nie dokonał zakupu, nie planuje zakupu i w związku z tym nie planuje inwestycji na wymienionej przez Pana Redaktora działce".
Bartłomiej Obajtek odpowiedział nam osobiście. Przysłał maila, w którym pisze, że mamy "problem percepcji słowa pisanego" - wszak odpowiedź, jego zdaniem, już otrzymaliśmy od Nadleśnictwa. Na dowód cytuje wysłaną do nas (rzekomo) korespondencję. Jednak tekst, który znajduje się w mailu od Bartłomieja Obajtka różni się od tego, który wcześniej dostaliśmy od Nadleśnictwa. Dowiadujemy się z niego (o czym wcześniej nie było mowy), że prowadzona jest (lub będzie) analiza rachunku ekonomicznego zagospodarowania tego terenu.
Tak czy inaczej, z maila Bartłomieja Obajtka również wynika, że nie planuje on żadnej inwestycji na działce w Juracie.
Jak ustaliliśmy, działka ma pozostać w zarządzie Lasów Państwowych, na dzisiaj nie planuje się jej dzierżawy czy sprzedaży. Nadleśnictwo Wejherowo oraz Bartłomiej Obajtek przyznają, że opracowana zostanie analiza ekonomiczna oraz koncepcja zagospodarowania tego terenu. Ktoś będzie musiał wybudować infrastrukturę (w tym "bazę letniskową"), być może ktoś będzie pełnił funkcję operatora ośrodka, który może być "gigantem" w branży turystycznej - przynajmniej jak na warunki Półwyspu Helskiego.
Kto to będzie? Nie sposób dzisiaj tego ustalić.
Przepisy jednak wskazują, że taka firma - odpowiedzialna za wybudowanie i zarządzanie majątkiem Skarbu Państwa - powinna zostać wyłoniona w drodze nieograniczonego przetargu, do którego będzie mógł przystąpić każdy przedsiębiorca spełniający określone warunki.
Obecnie Lasy Państwowe posiadają szereg środków wczasowych, większych i mniejszych w całej Polsce, również nad morzem. Są to niekiedy miejsca noclegowe przy leśniczówkach, innym razem całkiem spore ośrodki. Być może wybudowana na działce w Juracie "baza noclegowa" dołączy do listy zarządzanych przez Lasy Państwowe ośrodków turystycznych. "Ośrodki te cieszą się wielką popularnością i niskimi cenami" - zapewnił nas dyrektor Obajtek.
Nie zmienia to jednak faktu, że dwa hektary lasu mającego chronić wydmy przestały istnieć - przynajmniej w sensie formalnym. A stało się tak za wiedzą i zgodą Nadleśnictwa Wejherowo i - jak należy sądzić - samego Bartłomieja Obajtka.