Btw - "aspekt poboczny". Coś, co nam umyka, bo skupiamy się na tym, co dla nas, ogółu kobiet w Polsce, stanowi meritum. "Ofiary przypadkowe" działań władz/służb. A może nie takie przypadkowe? Chyba nawet nie chcę wnikać, czy to bezmyślność, czy zwykła premedytacja...
Psychiatria w Polsce już teraz jest w złym stanie - niedofinansowanie, długie terminy, brak miejsc w szpitalach, obcinanie dotacji dla organizacji niosących pomoc itp.
I mamy z ostatniego okresu 2 głośnie, medialne sprawy. Odebrania dziecka Angelice Domańskiej i atak wezwanej przez lekarkę policji na Panią Joannę. Siłą rzeczy skupiamy się na bezpośrednich ofiarach oraz innych osobach, które mogły być na ich miejscu (lub które realnie znalazły się na ich miejscu, ale ich przypadki nie zostały nagłośnione). Ale depresja dotyczy nie tylko opiekunów i opiekunek osób niepełnosprawnych. I nie tylko kobiety po przerwaniu ciąży (nieważne - aborcja czy naturalne poronienie) mają styczność z lekarzami. Problem myśli samobójczych dotyczy wielu osób, w rożnych sytuacjach - dzieciaków szczutych w szkole, dorosłych - w tym także tych stereotypowo silnych - którzy nagle stracili pracę itp.
Przykład Angeliki Domańskiej sprawił, że ludzie będą bali się pisać o swoich problemach i wątpliwościach w internecie - bo "wszystko, co powiedzą, może zostać wykorzystanie przeciwko nim". Dostęp służb do socialmediów czy możliwość podsłuchiwania rozmów sprawia, że z kimś bliskim też trudniej szczerze porozmawiać przez telefon czy komunikator - bo ktoś bliski nieraz chętnie wysłucha, ale nie ogarnia, dlaczego miałby w tym celu np. signal instalować. A teraz okazuje się, że nawet kontakt ze specjalistą jest niebezpieczny, bo ten może wezwać na człowieka policję, a ta zgotuje pacjentowi lub pacjentce prawdziwe piekło...
Mówiąc wprost - powinniśmy się obawiać, że dzięki miłościwie nam panującym więcej osób popełni samobójstwo lub pogłębi się u nich depresja, bo czy oni sami, czy ich bliscy, będą się bali prosić o pomoc.
-
jeśli w socialmediach trąbimy o represjach ze strony władz, powinniśmy też trąbić o miejscach, w których osoby z depresją lub innymi problemami mogą otrzymać pomoc lub przynajmniej wygadać się bez obaw przed represjami. Jeśli macie jakieś godne polecenia namiary na psychologów, organizacje, telefony zaufania itp. - wrzucajcie w komentarzach, ale też u siebie w socialmediach i puszczajcie dalej. Jak zbierze się parę namiarów, to zbiorę je razem i też poudostępniam
-
nie namawiam do "szyfrujcie wszystko" - sama nie wszystko szyfruję, ale zaakceptujcie szyfrowaną komunikację z osobami, które mają jakieś obawy. Obstawiam, że jak je poprosicie o pomoc, to pomogą. Jeśli nie chcecie - to bądźcie bardziej otwarci na spotkania na żywo, zamiast "napisz mi na messengerze"
-
jeśli zawodowo zajmujesz się pomocą ludziom - jesteś lekarzem/lekarką, psychologiem/psycholożką, terapeutą/terapeutką - zapewnij o swoim wsparciu. Możesz wywiesić kartkę, że nie stosujesz klauzuli sumienia, że u ciebie obowiązuje tajemnica lekarska (czy jak to się tam nazywa), że pacjent może czuć się u Ciebie bezpiecznie. I w zawodzie lekarskim, i w policji jest wiele przyzwoitych osób, które nie zachowują się, jak wspomniana lekarka czy wspomniani policjanci - ale opisywane w mediach sytuacje rzutują na całe środowiska. Do czego zmierzam? Do tego, że wielu lekarzy/rek pomyśli "ale przecież nie podpisywałe/am deklaracji wiary, więc to domyślnie oznacza, że można mi zaufać, nie będę się wygłupiać i deklarować dodatkowo". Z prawnego punktu widzenia - owszem, ale jednak więcej osób czyta socialmedia niż kodeksy prawne. A władza wiele robi, by odwrócić kota ogonem i skłócić środowisko lekarskie z resztą społeczeństwa. Rykoszetem oberwą także ci przyzwoici.
-
jeśli Twoja praca polega na tym, że ludzie Ci się zwierzają i komuś zależy, byś nie robił notatek, a prawnie masz taką możliwość (nie znam się na procedurach, pewnie też inne są w gabinecie psychologicznym, inne w psychiatrycznym, a inne w telefonie zaufania)- uszanuj to. Ktoś może się obawiać utraty prywatności w razie nalotu służb na Twój gabinet. W miarę możliwości - szyfruj dokumentację medyczną
-
Jeśli pracujesz z ludźmi - skontaktuj się z prawnikiem, jeśli Cię nie stać - rozpytaj w swoim środowisku, może ktoś poleci darmowe porady prawne, może udziela ich jakaś branżowa organizacja z Twojej okolicy, a może znajdzie się jakiś prawnik wśród "znajomych" lub "znajomych znajomych", którego też sytuacja ruszyła i pomoże za darmo. I w miarę możliwości skontaktuj się teraz, a nie "jak już coś się stanie". Przedstaw swoje wątpliwości i zapytaj, jakie masz prawa i obowiązki w potencjalnych sytuacjach. Gdy wypytują Cię o ucznia czy pacjenta, gdy grożą tobie lub twojej rodzinie, gdy domagają się wydania dokumentacji medycznej lub podania hasła do smartfona, gdy odwiedzają Cię w pracy oraz gdy wyrywają Cię ze snu we własnym domu. Gdy każą Ci się rozbierać, jak Pani Joannie albo nie pozwalają Ci się ubrać (bo np. zrobili Ci nalot, jak akurat brałe/aś prysznic). Jak się zachować, gdy naskakuje na Ciebie agresywny policjant ale także w sytuacji, gdy o "pomoc" prosi Cię spokojny prokurator z nakazem.
Namiar na prawnika miej najlepiej w paru miejscach, także poza domem, w formie cyfrowej i niecyfrowej. Tak, żebyś można się z nim było skontaktować także w przypadku zabrania telefonu przez policję. I nieważne, co Ci będą wkręcać: posiadania telefonu do prawnika jest legalne
-
jeśli wiesz lub podejrzewasz, że ktoś z Twoich bliskich (rodzina, przyjaciele, znajomi itp.) cierpi na depresję lub po prostu ma problemy, z którymi nie do końca sobie radzi, staraj się mu pomóc. Może potrzebuje specjalisty, ale nie potrafi go znaleźć, a Ty potrafisz. Może nie stać go na prywatną wizytę - a Ty możesz go w tym wspomóc finansowo. Może wydaje Ci się, że nie masz jak pomóc - ale potrafisz wysłuchać lub jesteś otwarty na rozmowę, a może nie znasz się na wsparciu moralnym - ale chętnie zajmiesz się dziećmi, ugotujesz obiad, pomożesz naprawić samochód czy odciążysz w pracy, przez co twój przyjaciel "złapie oddech". Czasami nie chodzi o bezpośrednią pomoc w depresji, a zapobieganie jej. Innymi słowy - po prostu bądź.
-
nie naśmiewaj się ze słabości, depresji, problemów psychicznych. Z osób publicznych opowiadających o takich problemach - także. Ani publicznie, ani prywatnie. Ktoś, kto dzisiaj śmieje się z Tobą z Iksińskiego będącego w depresji, "bo co taki Iksińki może wiedzieć o prawdziwych problemach, po prostu szuka uwagi, zamiast pójść pobiegać", za rok sam może być w gorszym stanie psychicznym. I bać prosić się Ciebie o pomoc z obawy, że zostanie wyśmiany.