[wpis z 10.11.2023r.]
Znamy treść umowy koalicyjnej! Oprócz lania wody i nic nieznaczących haseł mamy punkt 6: "Wzmocnimy prawa kobiet, które będą kluczowym obszarem działań Koalicji. Unieważnimy wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku"... Koniec. To wszystko o prawie do aborcji. Powrót do zgniłego kompromisu państwa i kościoła. Czy jestem zaskoczona? Nie. Czy jestem wkurzona? Tak! Każdy rząd zdradza swój naród, każdy polityk jest wrogiem. Teraz, tak jak nigdy wcześniej, powinnyśmy wyjść na ulice i walczyc o swoje prawa! O prawa, których nie dam na żadna opozycja, żaden rząd. Nigdy żadne prawa nie zostały nam dane tak o, ale myslę, że wiele osób uwierzy w to dopiero teraz. To co mówimy od poczatku: pójscie na wybory to nie jest żaden akt rewolucji, ani walki z rządem PiSu. Pójscie na wybory to próba uciszenia naszego głosu, uspokojenia nas, abyśmy już nie wychodziły na ulice, abyśmy już grzecznie oddały swój głos i siedziały w domach, gdy mądrzy mężczyźni (w rządzie znowu są tylko mężdzyźni) będą dalej decydować o naszym życiu. I własnie zdecydowali, że PiS posunął się troszkę za daleko z tym całkowitym zakazem, więc cofniemy sie jeden krok do tyłu i już wszyscy będą zadowoleni. Mam nadzieję, że się nie nabrałyście? Bo anarchistki na pewno nie! Trzeba wychodzić na ulice i dalej walczyć!